Nie mogłam uwierzyć. Nie, to nie mogło się stać. Było to tak
absurdalne, że nie mogłam się powstrzymać
i wybuchłam śmiechem. Serio, co ze mną jest nie tak, że zawsze w
nieodpowiednich momentach zaczynam się śmiać. Popatrzyłam na Justina jednak on
był śmiertelnie poważny. Tak, „śmiertelnie” to w jego przypadku odpowiednie
słowo. Dopiero po jakimś czasie
uzmysłowiłam sobie, że on mówił prawdę. Zapatrzyłam się w oczy chłopaka kiedy
usłyszałam jego ciepły głos tuż przy uchu.
- Olivia, powiedz coś
Nie chciałam nic mówić. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Zamiast
tego przyciągnęłam go bliżej i namiętnie wpiłam się w jego pełne, malinowe
usta. Zaskoczyłam go, poczułam to od
razu ponieważ najpierw znieruchomiał, ale po chwili zareagował. Z pasją oddał
mi pocałunek i chwycił moje biodra. Oplotłam go rękoma i przysunęłam się
jeszcze bliżej ocierając się o jego krocze. Chłopak warknął i podsadził mnie
tak, że siedziałam teraz na stole a on stał pomiędzy moimi nogami. Było mi tak
dobrze, nie chciałam żeby to kiedykolwiek się skończyło. Bieber sięgnął do
mojej koszulki, a kiedy pozwoliłam mu ja zdjąć. Zaświeciły mu się oczy, a ja
nie tracąc czasu pociągnęłam za pasek od jego spodni i zaatakowałam jego górną wargę.
Odchylił się i ściągnął przez głowę swój podkoszulek. Zatkało mnie na widok
jego idealnego ciała, jak zawsze zresztą. Nie wiem czy kiedykolwiek to się
zmieni. Zaśmiał się widząc moją reakcję.
- Kochanie, pieprzyliśmy się już tyle razy a Ty nadal się
nie przyzwyczaiłaś do mnie?
- Oh zamknij się albo ja Cię zamknę – powiedziałam uśmiechając
się i złączając nasze usta w kolejny pocałunku. Nasze języki walczyły o
dominację, w momencie kiedy już miałam rozpinać mu spodnie usłyszałam dzwonek
do drzwi. Momentalnie oderwała się od
Justina i spojrzałam w tamtym kierunku.
- Nie otwieraj, ktokolwiek to jest i tak sobie pójdzie –
powiedział.
Chciałam go posłuchać, ale coś mówiło mi, że to ważne.
Wstałam i wyminęłam go ignorując złość na jego twarzy. Ubrałam koszulkę i
ruszyłam w stronę drzwi. Uchyliłam je i ujrzałam Matthew we własnej osobie.
Zaniemówiłam po raz któryś tego dnia, ale szybko zareagowałam. Wyszłam na pole
tak, aby Justin nie widział kto to.
- Em.. Cześć – powiedział.
- No siemka. Co ty tutaj robisz?
- Byłem w okolicy i pomyślałem, że może sprawdzę co u Ciebie.
- To bardzo miło z Twojej strony, ale to chyba nie jest
najlepszy moment.
- Czemu?
Co miałam mu powiedzieć? Hej Matthew, fajnie że przyszedłeś ale
jestem na Ciebie mega wkurwiona bo przerwałeś mi coś ważnego z moim byłym który
jest totalnym skurwysynem i jeśli dowie się że z Tobą gadam będziemy mieli
przejebane. Nie zdążyłam nic odpowiedzieć bo poczułam jak drzwi za mną zostają
otwarte. Spojrzałam za siebie i mój wzrok napotkał Justina patrzącego się na
chłopaka z chęcią mordu w oczach. Matthew chyba poczuł, że coś jest nie tak, bo
cofnął się.
- Oliwia, natychmiast wejdź do domu, ale już! – wysyczał.
Posłałam Mattowi przepraszające spojrzenie i zrobiłam to co
kazał mi Jus. Nie było sensu się z nim kłócić, zdenerwował by się jeszcze
bardziej. Ruszyłam w stronę kuchni. Po
chwili usłyszałam trzaśniecie drzwi. Pan i władca skończył swój pokaż męskiej
władczości i postanowił wrócić. Usiadł
przy stole kiedy ja sprzątałam bałagan który po sobie zostawił. Kiedy
skończyłam odwróciłam się do niego i oparłam o blat. Patrzył na mnie jakby
wyczekiwał wyjaśnień. Przez dłuższą chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, kiedy w
końcu nie wytrzymałam.
- Musiałeś, prawda?
Prychnął i odwrócił wzrok. Byłam pewna, że nie uzyskam
odpowiedzi kiedy raczył się odezwać.
- A jak miałem się czuć,
kiedy zaraz po tym jak powiedziałem ci, że mi na Tobie zależy Ty poszłaś otworzyć
drzwi jakiemuś fagasowi i jeszcze wyjść do niego, nie rzucając nawet słowa wyjaśnienia?!
Nawet nie wiem kto to!
- Nie musisz znać wszystkich moich znajomych! Nie jestem Twoją pieprzoną własnością!
- Ale tak się nie robi!
- Oh, tak się nie robi! Bo Ty już wiesz co wypada a co nie, jesteś
taki grzeczny i odpowiedzialny!
- Zamknij się!
- Nie! Mam dość tego, że zawsze musisz wszytko kontrolować!
- Będę to robił!
- W takim razie beze mnie! Mam dosyć Ciebie, Twojego przerośniętego
ego, zbyt wysokiego poczucia o własnej wartości i całego Cebie! Chciałabym nigdy
więcej Cię już nie zobaczyć ani się do Ciebie nie odzywać!
- Więc dlaczego ciągle to robisz?
Zamilkłam. Przez chwilę panowała nieznośna cisza, a kiedy w
końcu się odezwałam sama nie mogłam uwierzyć, że te słowa wychodzą z moich ust.
- Ponieważ nie wiem dlaczego, nie wiem z jakiego powodu i
może nie chcę wiedzieć, ale mimo tego, że jesteś złośliwy, wredny, zarozumiały,
niemiły, arogancki, seksistowski, kłamliwy i egoistyczny, mimo wszystko ja też
nadal coś do Ciebie czuję, tylko nie wiem jeszcze czy warto.
Cześć , Oliwia powiedziała,że to od Was zależy długość następnego rozdziału. Oliwia planuje napisać rozdział na sześć kartek,które są prawie skończone.Została ostatnia kartka,jednak jeśli nie będzie przynajmniej 5-6 komentarzy nie doda rozdziału.
jezuuu... kocham tylko szkoda że taki krótki rozdział. mam nadzieje że dodasz ten długi bo nie moge sie doczekać <3
OdpowiedzUsuń@PoliShSWaG_
Cudo !! ♥♥
OdpowiedzUsuńZA-JE-BIS-TE !
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie, dodajcie następny rozdział szybko ! *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział <3
OdpowiedzUsuń