Na moim łóżku siedział Matt. Nie Matthew, tylko ten dupek
który pieprzył się z moją byłą przyjaciółką. Kiedy weszłam podniósł na mnie
wzrok i leniwy uśmiech wpełznął mu na twarz.
- No słońce, przyszłaś w końcu. Ile można na Ciebie czekać? –
zapytał.
- Po co tu przyszedłeś?
- A co, nie podoba Ci się, że odwiedził Cię Twój chłopak?
- Chłopak?! Chłopak?! Pieprzyłeś się z moją przyjaciółką
popaprańcu! Myślisz, ze po tym jak was widziałam możesz spokojnie tutaj
przychodzić?! Jeśli tak to jesteś w błędzie! Masz natychmiast wyjść inaczej
zadzwonię na policję!
- Kochanie, spokojnie. Jaką policję, nawet nie masz przy
sobie telefonu.
Szybko zorientowała się w jakiej jestem sytuacji i biegiem
rzuciłam się w stronę drzwi. Szybko dobiegłam do łazienki i zamknęłam się w
środku. Poczułam jak Matt uderzył o drzwi. Chwyciłam swoje spodnie i
wyciągnęłam telefon. Nie myśląc długo wybrałam numer osoby która na pewno odbierze.
- Halo? – rzucił dobrze mi znany głos.
- Justin, proszę, pomóż mi!
- Gdzie jesteś?
- Green Street 175
- Już jadę.
Rozłączył się a ja skuliłam się w kącie łazienki. Czekałam,
kiedy uświadomiłam sobie, że przecież tuż nad toaletą jest szyb wentylacyjny. Nie
myśląc długo weszłam na muszlę i podciągnęłam się do niego. Przeczołgałam się
do środka i czekałam. Byłam zadowolona ze swojej kryjówki. Nawet gdyby Matt
wszedł do środka nigdy nie wpadnie na pomysł żeby mnie tu szukać. A ze swojego
miejsca mogłam wszystko dokładnie widzieć i słyszeć. Nie minęło 10 minut kiedy
usłyszałam krzyki na korytarzu. Dotarły do mnie pojedyncze słowa: spierdalaj…
kim Ty jesteś…. Zabije Cię….. Musze przyznać, że na miejscu Matta bałabym się.
Co ja gadam, sama się boję. Chociaż wiem, że Justin w tym momencie nic mi nie
zrobi nie jestem pewna do czego mógłby się posunąć gdyby tylko chciał. Nagle
zapadła cisza, a ja usłyszałam cichy głos zza drzwi.
- Olivia, to ja. Otwórz, on już poszedł.
Ostrożnie zeszłam z szybu i podeszłam do drzwi. Niepewnie je
uchyliłam. Wzrok Justina zszokował mnie. Jego oczy wyrażały troskę. Czyżby się
o mnie martwił? Wtuliłam się w niego, a on objął mnie ramionami.
- Czego on chciał? – wyszeptał mi do ucha.
- Nie wiem, kiedy weszłam on już tu czekał.
- Cieszę się, że zadzwoniłaś po mnie, ale skąd wiedziałaś,
że przyjadę?
- Nie wiedziałam. Po prostu byłeś jedyną osobą która by
sobie z nim poradziła.
Oderwałam się od niego i ruszyłam w stronę kuchni.
- Zjesz coś? Napijesz się czegoś?
- Możesz mi zrobić herbatę.
- Earl grey i dwie kostki cukru – powiedzieliśmy oboje
jednocześnie. Justin uśmiechnął się.
- Pamiętasz? – zapytał.
- Tak jakoś mi to zostało w głowie. – zarumieniłam się.
Chłopak ruszył w stronę stołu a ja wlałam wodę do czajnika.
Wyciągnęłam dwa kubki z szafki ciągle czując na sobie jego wzrok. Kiedy
podniosłam kubki żeby zanieść je do stołu spojrzałam na niego i się potknęłam.
Oczywiście trochę wrzątku wylało się na moje dłonie. Jego reakcja była
natychmiastowa. Podbiegł do mnie i wyciągnął mi napój z rąk. Wytarłam dłonie w
serwetkę i usiadłam na krześle po przeciwnej stronie stołu. Gdyby nie to, że
uratował mnie przed Mattem najprawdopodobniej wywaliłabym go z domu. Chciałam być
sama po tym co zrobił ten frajer dzisiaj. W końcu Justin przerwał ciszę.
- Wyjeżdżam na kilka dni.
świetny <3
OdpowiedzUsuńKocham ! <3
OdpowiedzUsuńWyjezdza?! Co?! Jak?! Dlaczego?!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3