wtorek, 14 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 12

Nie mogłam uwierzyć. Nie, to nie mogło się stać. Było to tak absurdalne,  że nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmiechem. Serio, co ze mną jest nie tak, że zawsze w nieodpowiednich momentach zaczynam się śmiać. Popatrzyłam na Justina jednak on był śmiertelnie poważny. Tak, „śmiertelnie” to w jego przypadku odpowiednie słowo.  Dopiero po jakimś czasie uzmysłowiłam sobie, że on mówił prawdę. Zapatrzyłam się w oczy chłopaka kiedy usłyszałam jego ciepły głos tuż przy uchu.
- Olivia, powiedz coś
Nie chciałam nic mówić. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Zamiast tego przyciągnęłam go bliżej i namiętnie wpiłam się w jego pełne, malinowe usta.  Zaskoczyłam go, poczułam to od razu ponieważ najpierw znieruchomiał, ale po chwili zareagował. Z pasją oddał mi pocałunek i chwycił moje biodra. Oplotłam go rękoma i przysunęłam się jeszcze bliżej ocierając się o jego krocze. Chłopak warknął i podsadził mnie tak, że siedziałam teraz na stole a on stał pomiędzy moimi nogami. Było mi tak dobrze, nie chciałam żeby to kiedykolwiek się skończyło. Bieber sięgnął do mojej koszulki, a kiedy pozwoliłam mu ja zdjąć. Zaświeciły mu się oczy, a ja nie tracąc czasu pociągnęłam za pasek od jego spodni i zaatakowałam jego górną wargę. Odchylił się i ściągnął przez głowę swój podkoszulek. Zatkało mnie na widok jego idealnego ciała, jak zawsze zresztą. Nie wiem czy kiedykolwiek to się zmieni.  Zaśmiał się widząc moją reakcję.
- Kochanie, pieprzyliśmy się już tyle razy a Ty nadal się nie przyzwyczaiłaś do mnie?
- Oh zamknij się albo ja Cię zamknę – powiedziałam uśmiechając się i złączając nasze usta w kolejny pocałunku. Nasze języki walczyły o dominację, w momencie kiedy już miałam rozpinać mu spodnie usłyszałam dzwonek do drzwi.  Momentalnie oderwała się od Justina i spojrzałam w tamtym kierunku.
- Nie otwieraj, ktokolwiek to jest i tak sobie pójdzie – powiedział.
Chciałam go posłuchać, ale coś mówiło mi, że to ważne. Wstałam i wyminęłam go ignorując złość na jego twarzy. Ubrałam koszulkę i ruszyłam w stronę drzwi. Uchyliłam je i ujrzałam Matthew we własnej osobie. Zaniemówiłam po raz któryś tego dnia, ale szybko zareagowałam. Wyszłam na pole tak, aby Justin nie widział kto to.
- Em.. Cześć – powiedział.
- No siemka. Co ty tutaj robisz?
- Byłem w okolicy i pomyślałem, że może sprawdzę co u Ciebie.
- To bardzo miło z Twojej strony, ale to chyba nie jest najlepszy moment.
- Czemu?
Co miałam mu powiedzieć? Hej Matthew, fajnie że przyszedłeś ale jestem na Ciebie mega wkurwiona bo przerwałeś mi coś ważnego z moim byłym który jest totalnym skurwysynem i jeśli dowie się że z Tobą gadam będziemy mieli przejebane. Nie zdążyłam nic odpowiedzieć bo poczułam jak drzwi za mną zostają otwarte. Spojrzałam za siebie i mój wzrok napotkał Justina patrzącego się na chłopaka z chęcią mordu w oczach. Matthew chyba poczuł, że coś jest nie tak, bo cofnął się.
- Oliwia, natychmiast wejdź do domu, ale już! – wysyczał.
Posłałam Mattowi przepraszające spojrzenie i zrobiłam to co kazał mi Jus. Nie było sensu się z nim kłócić, zdenerwował by się jeszcze bardziej.  Ruszyłam w stronę kuchni. Po chwili usłyszałam trzaśniecie drzwi. Pan i władca skończył swój pokaż męskiej władczości i postanowił wrócić.  Usiadł przy stole kiedy ja sprzątałam bałagan który po sobie zostawił. Kiedy skończyłam odwróciłam się do niego i oparłam o blat. Patrzył na mnie jakby wyczekiwał wyjaśnień. Przez dłuższą chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, kiedy w końcu nie wytrzymałam.
- Musiałeś, prawda?
Prychnął i odwrócił wzrok. Byłam pewna, że nie uzyskam odpowiedzi kiedy raczył się odezwać.
- A  jak miałem się czuć, kiedy zaraz po tym jak powiedziałem ci, że mi na Tobie zależy Ty poszłaś otworzyć drzwi jakiemuś fagasowi i jeszcze wyjść do niego, nie rzucając nawet słowa wyjaśnienia?! Nawet nie wiem kto to!
- Nie musisz znać wszystkich moich znajomych! Nie jestem Twoją pieprzoną własnością!
- Ale tak się nie robi!
- Oh, tak się nie robi! Bo Ty już wiesz co wypada a co nie, jesteś taki grzeczny i odpowiedzialny!
- Zamknij się!
- Nie! Mam dość tego, że zawsze musisz wszytko kontrolować!
- Będę to robił!
- W takim razie beze mnie! Mam dosyć Ciebie, Twojego przerośniętego ego, zbyt wysokiego poczucia o własnej wartości i całego Cebie! Chciałabym nigdy więcej Cię już nie zobaczyć ani się do Ciebie nie odzywać!
- Więc dlaczego ciągle to robisz?
Zamilkłam. Przez chwilę panowała nieznośna cisza, a kiedy w końcu się odezwałam sama nie mogłam uwierzyć, że te słowa wychodzą z moich ust.
- Ponieważ nie wiem dlaczego, nie wiem z jakiego powodu i może nie chcę wiedzieć, ale mimo tego, że jesteś złośliwy, wredny, zarozumiały, niemiły, arogancki, seksistowski, kłamliwy i egoistyczny, mimo wszystko ja też nadal coś do Ciebie czuję, tylko nie wiem jeszcze czy warto.


Cześć , Oliwia powiedziała,że to od Was zależy długość następnego rozdziału. Oliwia planuje napisać rozdział na sześć kartek,które są prawie skończone.Została ostatnia kartka,jednak jeśli nie będzie przynajmniej 5-6 komentarzy nie doda rozdziału.

5 komentarzy:

  1. jezuuu... kocham tylko szkoda że taki krótki rozdział. mam nadzieje że dodasz ten długi bo nie moge sie doczekać <3
    @PoliShSWaG_

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to opowiadanie, dodajcie następny rozdział szybko ! *.*

    OdpowiedzUsuń