poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 13

Na sam początek należą się Wam przeprosiny. Przepraszam Was za to,że znowu jest taki krótki. Mój laptop jest powalonym sprzętem i wszystkie moje prace,rozdziały, one shoty,wszystko... poszło się jebać.Wszystko. Rozdział praktycznie był już skończony,posiadał 6 stron,tak 6 pierdzielonych stron,które usiłowałam napisać i naprawdę długo nad tym siedziałam. Byłam zdruzgotana,kiedy rano weszłam na laptopa cały dysk wyczyszczony. Wszystkie zdjęcia,wspomnienia,fotografie,moje prace,rozdziały,wszystko zostało usunięte. Miałam ochotę się wtedy rozpłakać.Napisałam trochę tego rozdziału,to nawet nie jest 2/4 tego rozdziału,który napisałam ;( Tak bardzo Was przepraszam,ale nie dałam rady. Po prostu wtedy miałam wenę,której mi w obecnym czasie brakuję. Wybaczcie mi...Rozdział chujowy jak zawsze,ale nie martwcie się,bo już dłużej nie będziecie musieli czytać moich badziewi. Notka będzie zarówno pod spodem jak i na górze,a więc przeczytajcie proszę i wybaczcie mi.
***************************************************************************
Justin Bieber's POV:
Mój umysł nie dopuszczał do siebie żadnych słów, żadnych dźwięków. Pocałunki, niepotrzebne nadzieje, niedoszły seks na stole, zaś ona mówi mi,że nie wie czy jest to czegokolwiek warte? Nie powinienem w ogóle ujawniać swoich uczuć do Olivii, skoro tak się ma podgląd sprawy. Zacisnąłem powieki, po chwili gwałtownie je otwierając. Podchodząc do dziewczyny, położyłem ręce na jej biodra, masując opuszkami palców ich skórę.
-Powiedz mi, skoro nie wiesz czy warto...-zacząłem spokojnie, biorąc głębokie,szybkie wdechy-To dlaczego w dalszym ciągu grasz w tą grę, skarbie-wyszeptałem blisko jej twarzy swoich gardłowym, ochrypłym głosem, nasze usta dzieliło zaledwie parę milimetrów. Nie wiem co już mam sądzić, co mam myśleć. Poczułem jak ciało brunetki zesztywniało pod moim dotykiem. Mój wzrok odruchowo opadł na jej klatkę piersiową,która poruszała się w górę oraz w dół w zawrótnym tempie.
Jej oczy utkwiły w niebieskiej ścianie naprzeciwko, w skrócie: robiła wszystko byle, by na mnie nie patrzeć.
Była zamyślona,jej umysł utknął w odchłani własnych myśli. Podejrzewam,iż zastanawiała się co powiedzięć, rozmyślała nad doborem słów jakich może użyć.
-Olivia odpowiedz- warknąłem poważnie, jednakże odpowiedziała mi milczeniem. W powietrzu panowała niezręczna cisza, ciężka atmosfera, jak dla mnie zbyt irytująca. Zacisnąwszy mocniej palce na biodrach brunetki, usłyszałem jak z jej bladoróżanych ust ucieka cichy pisk sygnalizujący ból. Powinna była się domyślić,że nie warto grać ze mną w tę grę. To moja gra, moje zasady, ja tu jestem panem, zaś inni ludzie to tylko pionki służące do pomocy.
-J-j-ja-zaczęła się jąkąć, nerwowo przełykając ślinę. Naprawdę tylko tyle zdołała z siebie wykrztusić, poważnie?
Prychnąłem zdenerwowany, odsuwając swoje ciało od jej smukłej, zdrabnej sylwetki oraz zaciskając dłonie w pięści.
Wkurwiła mnie,czego pożałuje. Podczas,gdy ja nareszcie zebrałem się na odwagę,aby wyznać jej uczucia,jakimi ją darzę ona mówi,że nie wie czy warto? Moim zdaniem to niedorzeczne. Skierowałem się w kierunku drzwi i nawet się nie żegnąjąc, wyszedłem. Szybkim krokiem przemierzałem opustoszałe ulicę, paląc papierosa. Paląc zabijam stres,a może to papierosy zabijają mnie? Nie ważne, pierdolę wszystko, pieprzę uczucia, walę miłość. Ciągnąc z frustracją za końcówki swoich kasztanowych włosów, od ponad czterech godzin pałętałem się po mieście. Mój rozum niefortunnie skupiał się tylko i wyłącznie na Olivii, co wcale nie było dogodnym czynnikiem, iż nie mogłem o niej zapomnieć. Wszystkie wspomnienia z nią związane powracały,odtwarzając się w mojej głowie na nowo.
-Justin! Przestań!- krzyczała rozbawiona, kiedy łapiąc butelkę z płynną czekoladą , nacisnąłem ją,a strumień pysznej słodkości zaczął wylewać się prosto na jej twarz.
-Mmm otwórz buzie kotku! Nie marnujemy słodyczy pamiętasz!?- wrzasnąłem, śmiejąc się do rozpuku. Olivia szybko zrobiła to co powiedziałem. Otworzyła swoje różowe wargi, usiłując złapać jak najwięcej czekoladowej cieczy.

Na to wspomnienie niemal się nie uśmeichnąłem. Powtrząsnąłem głową, zamykając oczy oraz pozwalając swojemu umysłowi na przeprowadzanie dalszych retrospekcji.
Dziewczyna nie zauważając płynnej czekolady na podłodze,próbowała do mnie dobiec ,w wyniku czego pośliznęła się,upadając za kafelki w kuchni. Mój perlisty śmiech rozległ się w całym domu, zaś brzuch bolał od ciągłego rechotania.
-Chodź niezdaro pomogę ci-wymamrotałem, cicho chichocząc pod nosem. Jednakże z moim szczęściem nie dotarłem do niej cały,gdyż już po pierwszym kroku zaliczyłem glebę-Pieprzona czekolada- wybluźniłem pod nosem.
-Justin! Zejdź ze mnie! Dusisz!-pisnęła brunetka. Zdezorientowany popatrzyłem w dół,gdzie dostrzegłem nieciekawą minę Olivii. Śmiejąc się, wciąż tkwiłem w tej samej pozycji.- Ja nie żartuję! Nie dość,że mnie usiłujesz zabić swoim ciężarem,to twój nieokiełznany rumak próbuję przedrzeć mi spodenki!- krzyknęła rozbawiona, wydając z ust cichy chichot.
Westchnąłem. Jak można być tak idealnym jak Olivia,to chyba podchodzi pod grzech.
-O czym marzysz Bieber?! Ona nigdy nie będzie z takim jak ty! Jesteś powtorem!- moja podświadomość szydziła ze mnie, pobudzając mój gniew oraz demony,które tylko czekają na pobudkę. Zaciskając dłonie w pięści, uderzyłem pierwsze co było pod ręką, a tym czymś okazała się lampa. Z moich zamyśleń wyrwał mnie krzyk oraz strzały, w momencie kiedy już po raz piąty przechodziłem koło banku. Marszcząc brwi, wyjąłem pistolet ukryty pod nogawką moich spodni, zawsze ubezpieczony. Odbezpieczając broń ręczną, powolnym,ostrożnym krokiem podążałem w kierunku budynku.
Wchodząc przez frontowe drzwi, zamarłem,gdy ujrzałem Olivię, klęczącą na podłodze z założonymi na głowie rękami. Jej twarz tonęła we łzach, gdyż obok niej stał facet w kominiarce trzymający pistolet tuż przy jej skroni. W moich oczach pojawił się ten charakterystyczny błysk, sygnalizujący o mojej furii oraz gniewie.
-Kurwa otwórzcie ten jebany sejf w przeciwnym razie kula przebije jej czaszkę! -krzyknął jakiś koleś, ubrany w czerń.
Moja głowa została ponownie przyćmiona wydarzeniami, niestety nie tymi dobrymi.
-Justin proszę-wyszeptała błagalnie, patrząc na mnie proszącym wzrokiem. Jej zmasakrowane ciało klęczało na zimnej posadzce przed bezlitosnym mężczyzną, który wyrządził jej tak wiele krzywd.
-No Bieber. Tajny kod albo życie twojej dziewczyny,co wybierasz?-zaśmiał się ponuro, bawiąc się bronią w ręce.Przełknąłem nerwowo ślinę. Nie mogłem oddać mu kodu,jeśli bym to zrobił to byłaby klęska dla wszystkich. To bezlitosny przestępca,łaknący krwi, łaknący trupów.
-Anna...-wymamrotałem pod nosem. Kod vs Anna. -Przepraszam-wyszeptałem ze łzami w oczach, biorąc szybko benzynę oraz wylewając ją na podłogę. -Kocham cię Anna-wyszeptałem niesłyszalnie,wyciągając z kieszeni zapałkę. Zapaliłem ją,a następnie rzucając na podłogę, zacząłem w jak najszybszym tempie uciekać z budynku. Musiałem to zrobić, musiałem.
Anna wraz z mordercą spłonęli żywcem, po ich ciałach nie zostało nic,jedynie czarny proch. Umarła młoda.

Anna zginęła przeze mnie, zabiłem ją. Nie mogę pozwolić sobie na rozklejenie się. Jestem twardy, teraz muszę się skupić wyłącznie na uratowaniu Olivii. Nie pozwolę,abym stracił i ją. Nie tracąc ani chwili dłużej,doczołgałem się po podłodze do czarnego mężczyzny i stając za nim. Poklepałem go po plecach.
-O stary nie powinieneś jej brać na zakładnika-zaśmiałem się szyderczo,jednym kliknięciem spustu wymierzając pocisk w jego czaszkę. Mężczyzna zginął od razu. Z jego głowy sączyła się krew,tworząc piękną mozaikę na posadzce. Uśmiechnąłem się zadowolony z wykonanych czynności,jednakże kąciki moich ust szybko opadły,gdy wzrokiem odnalazłem dziewczynę, która rozpaczliwie płakała. Podbiegając do niej,złapałem drobne ciało dziewczyny na ręce,przyciskając ją do własnej klatki piersiowej. Nie ważne,że parę godzin temu powiedziała,że nie wie czy warto zaczynać związek,nie obchodzi mnie to.Mam obowiązek ją chronić oraz nie pozwolić,aby jakakolwiek krzywda ze strony losu ją dotknęła,
-Justin..-wyszeptała roztrzęsiona, rozpaczliwie płacząc w moją koszulkę.-Proszę... możesz mnie odprowadzić do domu?-spytała z nadzieją, patrząc na mnie swoimi błękitnymi oczyma. Bez chwili zastanowienia zacząłem podążać w kierunku zachodnim,wprost do jej domu. Potrzebowała odpoczynku,relaksującej kąpieli. Nie sądzę,aby pozwoliła mi u siebie zostać,aczkolwiek nie mogę jej porzucić na pastwę losu. Zdruzgotana, szlochająca, roztrzęsiona dziewczyna jest łatwą zdobyczą dla gwałcicieli. Odusunąłem od ciebie te okropne myśli, szybkim krokiem zmierzając do domu Olivii. Po około dwudziestu minutach dotarliśmy do mieszkania. Powolnie zanosząc dziewczynę do sypialni, położyłem ją na łóżko.
-J-J-Justin proszę zostaniesz na noc?-wyszeptała błagalnie,nerwowo drapiąc swoje nadgarstki. Naprawdę nie powinienem tego robić,nie powinienem. Energicznie pokiwałem głową,zaś na twarz brunetki wpełzł cień uśmiechu. Ciekawe o czym teraz myśli... Powolnie zdejmując z siebie koszulkę,położyłem się obok dziewczyny, która już zdążyła założyć na siebie piżamę. Niepewnie objąłem ją w pasie, delikatnie dosuwając do siebie.
-Dobranoc Olivia-szepnąłem, lekko muskając jej policzek. Nie wierzę,że po tym co mi powiedziała,ja wciąż znajduję się w jej domu. Oddech dziewczyny uspokoił się, z jej ust wydobywały się ciche, spokojne wydechy. Śpi. Patrząc na jej beztroską twarz,aż miałem ochotę się uśmiechnąć,jednakże nie uczyniłem tego. Po paru minutach Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy.
*******************************************************************************
Kontynuację informacji... a więc nie będziecie musieli dłużej czytać tego badziewia co ja piszę. MAM NA MYŚLI TYLKO I WYŁĄCZNIE ROZDZIAŁY PISANE PRZEZE MNIE.   Odchodzę z bloga już na zawsze, ponieważ mam zbyt wiele na głowie,historia,która tu jest przedstawiona w coraz to większym stopniu jest dla mnie trudniejsza do opisania... po prostu nie daję rady. Teraz będę pisać nowe opowiadanie, Dark Secret będzie zawieszone już na zawsze... bo nie daję rady... A więc ten rozdział jest moim ostatnim rozdziałem, Magda będzie pisać teraz sama,ponieważ ja się nie wyrabiam. One shoty,rozdziały,prologi.... to wszystko mnie przerasta,tak więc  dziękuję wszystkim za te miłe komentarze,które pisaliście pod moimi rozdziałami.

5 komentarzy:

  1. Mam pytanie moze nie grzeczne ale coz.. Moge pisac to opowiadanie z Magda ?
    Przepraszam za pytanie ..
    Rozdzial swietny <3 Szkoda ze juz nie piszesz ;c

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to opowidanie I przykro mi z powodu, ze odchodzisz . Masz powod I to szanuje . A rozdzialy nie sa badziewne, sa bardzo ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem kim jesteś, ale możesz :D Tylko napisz jak mogę się z tb skontaktować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no tak, przepraszam że nie dałam żadnego kontaktu ale inaczej by mi komentarz sie nie dodał . tu masz mojego aska ask.fm/swagswagsuko

      Usuń
  4. bedą kolejne rozdziały? bo to jest super:)
    @PoliShSWaG_

    OdpowiedzUsuń